UM Grudziądz: Historia rodziny zastępczej

3 min czytania

Każda rodzina zastępcza ma swoją niepowtarzalną historię. Ale jest jedna wspólna cecha ich wszystkich to chęć niesienia pomocy i miłości. Takiej, w której zapomina się o swoim ja”, a liczy się tylko ono”, konkretne dziecko, którego los można odmienić jedną decyzją. Przedstawiamy kolejną historię rodziny zastępczej.

Mam na imię Katarzyna, od 3 lat jestem rodziną zastępczą, a 6 miesięcy temu zrobiłam kwalifikacje na rodzinę zastępczą zawodową. Może zacznę od czego to wszystko się zaczęło.

Od zawsze chciałam mieć dużą rodzinę lecz los zadecydował inaczej, mam jedną córkę, która w tym roku kończy 20 lat. W 2016 roku za namową mojej bliskiej znajomej zdecydowałam, że zostanę rodziną zastępczą. Nie udało mi się założyć dużej rodziny więc stwierdziłam, że pomaganie dzieciom spełni w pewien sposób moje marzenie, a przy okazji dam choć tej garstce niewinnych dzieci szansę na normalne życie i kochającą rodzinę. Przeszłam odpowiednie szkolenia i w sierpniu 2017 roku zaczęłam odwiedzać dwuletniego chłopca w domu dziecka, codziennie przez 5 miesięcy do niego jeździłam i wiedziałam, że nie spocznę dopóki nie będzie z nami. Udało się i nasz kochany Adaś zamieszkał z nami kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia. Byłam bardzo szczęśliwa, lecz niestety początki były trudne nieprzespane noce, okropne koszmary z których ciężko było go wybudzić. Płacz i krzyk po około miesiącu zniknęły dzięki naszej wspólnej ciężkiej pracy. Adaś nie sprawiał problemów wychowawczych, był spokojnym, uroczym dzieckiem.

W grudniu 2018 roku zadzwoniła do mnie Pani Janina, pracownik MOPR-u, z pytaniem czy zostanę rodziną zastępczą dla noworodka, miałam mieszane uczucia, bałam się, że sobie nie poradzę. Razem z córką podjęłyśmy decyzję, że pomożemy malutkiej Zosi i tak się stało, bowiem w połowie grudnia 2018 roku trafiła do nas pięciodniowa dziewczynka. Okazało się, że nie było czego się bać. Zosia od początku pięknie przesypiała całe noce, a Adaś w stosunku do Zosi był bardzo opiekuńczy. W międzyczasie Adaś zaczął pytać o mamę i tatę, gdzie są, kiedy do niego wrócą. Starałam się najbardziej jak potrafiłam wytłumaczyć mu, że niedługo po niego przyjadą i wezmą go do ich wspólnego domu. W lutym 2019 roku rozpoczął się proces adopcyjny Adasia. Rodzice adopcyjni okazali się wspaniałymi ludźmi, do dziś utrzymujemy kontakt, otrzymujemy zdjęcia Adasia i jego prace. Radość, którą mam z tego, że pomogłam Adasiowi jest nie do opisania. W sierpniu 2019 roku w pieczę zastępczą wzięłam kolejnego dwuletniego chłopca Olusia. Zosia miesiąc temu również została przekazana do adopcji i mieszka w nowym domu.

Obecnie mam w rodzinie zastępczej trójkę dzieci, trzyletniego Olusia i rodzeństwo:: dwuletniego Filipka oraz czteroletnią Maję, którzy trafili do mnie miesiąc temu. Nie zawsze jest łatwo zwłaszcza w momencie, w którym dzieci trafiają do adopcji. Podczas procesów adopcyjnych są bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony smutek, ogromna pustka, a z drugiej niezmierna radość. Na ten moment pomogłam pięciorgu dzieciom. Ilu jeszcze pomogę? Czas i zdrowie pokaże, mam nadzieję, że jak najwięcej. Jak to zawsze powtarzam całego świata nie zbawię, ale chociaż pomogę tym bezbronnym dzieciom. Mam nadzieję, że dzięki temu artykułowi choć kilka osób podejmie taką decyzję jak ja i stanie się rodziną zastępczą. Powiem szczerze uśmiech dzieci wynagradza wszystko, nawet nieprzespane noce i spory dzieciaków.

Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Grudziądzu deklaruje wsparcie i pomoc wszystkim chętnym osobom, które chciałyby oddać dzieciom swój czas i serce! Dlatego też jeśli są wśród Was, Waszych kręgach i grupach przyjaciół osoby zainteresowane pomocą dzieciom, pragnące zostać rodziną zastępczą gorąco prosimy o przekazanie tego apelu oraz o kontakt z nami pod adresem: MOPR ul. Waryńskiego 34A p.203 lub telefonicznie z koordynatorem rodzinnej pieczy zastępczej pod nr tel. 519-441-423.

Urząd Miejski w Grudziądzu,

grudziadz.pl/artykul/69/16918/historia-rodziny-zastepczej

Autor: krystian