Centrum Kultury Teatr zaprasza na kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Filmowego, które odbędzie się w czwartek, 25 kwietnia o godz. 19.00. Zgromadzeni kinomaniacy będą mieli okazję obejrzeć m.in. film grudziądzkiego reżysera Bartosza Reetza oraz wybrane przez niego dzieła, obrazujące różne oblicza kina artystycznego. Po projekcji artysta spotka się z publicznością. Bilety dostępne w cenie 5 zł w przedsprzedaży i 7 zł w dniu seansu.

Program pokazu, tytuły dokumentów:
  • „Przystanek” reż. Bartłomiej Reetz (Grudziądzanin) Polska 2018,
  • "Daginik Yatak" ("Niezasłane łóżko"),  reżyseria: Eytan Ipeker, Turcja, Polska 2015,
  • "Wiara" scenariusz i reż. Tatiana Fedorovskaya, Rosja   2017,
  • "Ecce Homo" - scenariusz i reżyseria: Dimitar Kutmanov, UK, Rumunia, Bułgaria 2015
 
Bartosz Reetz

Absolwent produkcji filmowej i telewizyjnej w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. W latach 2003-2008 student prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Producent krótkometrażowych filmów fabularnych, w tym turecko-polskiej koprodukcji pt. "Unmade bed" w reżyserii Eytana Ipekera, której premiera odbyła się na 52. International Antalya Film Festival. "Przystanek" jest jego debiutem autorskim.

"Przystanek" (Polska) - 14 minut, 2018.
reż. Bartosz Reetz (Grudziądzanin)

Słowo od reżysera:
                Punktem wyjścia do napisania scenariusza krótkometrażowego filmu fabularnego pt. "Przystanek" jest historia z Japonii. Przez trzy lata na stacji Kami-Shirataki (wyspa Hokkaido) zatrzymywał się pociąg. Wsiadała do niego tylko jedna pasażerka – uczennica, która dojeżdżała nim na lekcje do szkoły. Ponieważ po 26 marca 2016 roku rozpoczęła ona naukę w szkole wybudowanej znacznie bliżej domu, tego właśnie dnia pociąg po raz ostatni zatrzymał się na wspomnianej stacji.
W filmie "Przystanek", zamiast dalekiej Japonii i dworca kolejowego, mamy polską prowincję i przystanek autobusowy PKS na opustoszałej wsi. Jako końcowy kurs autobusu wybrałem dzień ogłoszenia wyników matury. Jest to ostatnia wizyta w szkole i moment przejścia: zakończenia jednego etapu w życiu i oczekiwania na rozpoczęcie kolejnego. Interesuje mnie uchwycenie stanu zawieszenia. Tylko ten jeden dzień - poznanie wyników egzaminu dojrzałości decydujących o przyszłości bohatera i zapowiedź jego rychłego wyjazdu do wielkiego miasta. Wielka ochota na wyrwanie się z prowincji (bohater odczuwa "kłujący ból peryferyjności") i jednoczesna nostalgia za mijającym "starym światem".

                Zrealizowałem film ascetyczny, wolny od obcych naleciałości - literatury i maniery teatralnej. Pewien rodzaj sztuki apeluje do uczuć w sposób bezpośredni, inny czyni to przez oddziaływanie na inteligencję. Istnieje sztuka, która zmusza do uczestnictwa, do empatii i taka, która wywołuje dystans i skłania do refleksji. W kinie mistrzem sztuki refleksyjnej jest Robert Bresson, "patron duchowy" mojego pomysłu.

"Daginik Yatak" ("Niezasłane łóżko") (Turcja, Polska) - 11 minut, 2015.  

                Pewnego ranka kobieta w średnim wieku budzi się i zaczyna z innej perspektywy patrzeć na swojego małżonka, z którym związana jest od wielu lat. Jego poruszający się w rytm oddechu kark podczas snu przywodzi jej na myśl jałowe związki, lecz jednocześnie jest źródłem kojącego uczucia spokoju. Kobieta usiłuje ukryć napięcie, które zdominowało jej świat wewnętrzny, skupiając się na porannych rytuałach dnia codziennego, takich jak jedzenie śniadania, pójście do pracy, ścielenie łóżka. W międzyczasie uparcie dzwoniący telefon przywołuje nieoczekiwane skojarzenia.
                "Daginik Yatak" ("Niezasłane łóżko") kwestionuje świat emocji pary małżonków, ukryty pod przykrywką codziennej rutyny. Punkt wyjściowy filmu opiera się na obrazie, który przez wiele lat zajmował mój umysł: wpatrywanie się kobiety w średnim wieku w kark swojego męża poruszającego się w rytm oddechu. O czym tak naprawdę myśli ta kobieta? Jaki jest jej związek z ciałem, z którym śpi co noc i budzi się od wielu lat? Czy ich związek stał się rutyną po dwudziestu latach małżeństwa? Co trzyma kobietę w tym związku? Spokój spowodowany codziennym budzeniem się w obecności tego samego ciała, uzależnienie, bagaż doświadczeń, uczucie starzenia się, które powoli ją przygniata? Film skupia się na kobiecie i śledzi jej ciche rozważania, ukryte w czynnościach zwyczajnie wyglądającego poranka – wyjaśnia Eytan Ipeker, reżyser filmu.

"Wiara" (Rosja) - 15 minut, 2017.

                Stary wdowiec, były operator radiowy z czasów drugiej wojny światowej, postrzega migającą żarówkę jako wiadomości jego zmarłej żony z Nieba. Jego miłość nigdy nie umrze nawet wtedy, gdy zgasną światła.

Słowo od reżysera:

Byłam pod wrażeniem ogólnej idei - dialogu między starcem a migającą żarówką. Chciałam, żeby to nie była mistyka ani science fiction. W mojej interpretacji wszystko dzieje się w umyśle tego starca, który cierpi z powodu rozpaczliwej samotności po śmierci swojej ukochanej żony. Dlatego przesunęłam wszystkie akcenty na jego zachowanie, próbując wyrazić swoje uczucia poprzez akcję, a nie słowami. Publiczność powinna obserwować moją postać i próbować zrozumieć, dokąd doprowadzi go jego świadomość. W rzeczywistości nie ma żadnych wiadomości z Nieba, ale po prostu zły kontakt elektryczny żarówki. Producentem filmu jest znany reżyser rosyjski Andriej Konczałowski.

"Ecce Homo" (UK, Rumunia, Bułgaria) - 30 minut, 2015.
 
                W dalekim zapomnianym przez Boga miejscu, w samotności i biedzie żyje dziewczyna ze swoją chorą matką. W cichej komunii wspólnie dźwigają ciężki krzyż istnienia. Ich życie płynie wolno niczym niemy rytuał, skrywając pod pozornie niezmąconą powierzchnią zimne fale nędzy i lęku przed tym, co nieuchronne. Kiedy zdrowie matki pogarsza się, nadchodzi kryzys duchowy, który uwalnia moce strachu i rozpaczy. Z chwilą gdy wewnętrzne światło zaczyna gasnąć, materia rzeczywistości zlewa się, tworząc oniryczny świat widm. Jesteśmy świadkami oczyszczającego zejścia w otchłań, uwolnienia od lęku, mistycznego sakramentu, a w końcu śmierci; a może raczej cudu?

Słowo od reżysera

„Błogosławieni, którzy się smucą” – ta paradoksalna idea stanowiła punkt wyjścia do filmu „Ecce Homo”. Film ma bardzo osobisty charakter, a pomysł na niego kiełkował we mnie od długiego czasu. Usiłowałem tchnąć w niego cały mój ból i całą nadzieję. Początkiem filmu był (prawdopodobnie nieunikniony) konflikt między sobą samym a otaczającym światem. Pod względem kreatywności film stanowi krok w kierunku niedościgłej „świętej prostoty”. Pragnąłem unicestwić wszystko, co zbędne.
Każde dzieło sztuki istnieje nieuchronnie w chwili obecnej. „Ecce Homo” stanowi moją osobistą reakcję na wszystko, co uderza mnie w otaczającym świecie – hałas, nadmiar, ślepa pogoń za autoafirmacją, wulgaryzacja piękna i prawdy. Chciałem stworzyć film, który będzie metaforą kryzysu ludzkiej egzystencji i za pomocą odwrócenia zaoferuje alternatywę. Poszukiwałem nadziei w pustce, w beckettowskiej nicości. Chciałem spojrzeć  w ciemność istnienia, aby dostrzec płomień nadziei, który musi tam być. „Ecce Homo” to film właśnie o tym płomieniu - o świetle, który może świecić wyłącznie otoczone ciemnością, ale ciemność nie może go pochłonąć.

Biuro Prasowe Prezydenta